“Co SKRYWA Puszkin” – wywiady z nieznanymi wśród znanych. Kaja Kosicka – Olkowska rozmawia z Kornelią Kraciuk

Kaja Kosicka – Olkowska (dziennikarka Puszkinowego Centrum Prasowego/warsztaty dziennikarskie)

Codziennie poznajemy coraz to nowych ludzi. Jednych będziemy pamiętać przez długie lata, o innych zapomnimy za miesiąc, a o imiona kolejnych będzie nam głupio pytać po raz setny, więc dajemy sobie spokój. Najczęściej jednak nawet po dłuższym czasie potrafimy przywołać w pamięci sam moment poznania danej osoby, zwłaszcza jeśli jest dla nas ważna. Są też ludzie, których wydaje się nam znać od zawsze i, w moim przypadku, do tej grupy należy Nela.

Kaja: Ile my się już znamy?

Nela: 13 lat.

K: To dużo. Bardzo dużo.

K i N: (śmiech)

K: I wiesz co, w te 13 lat zdążyłam cię bardzo dobrze poznać. Z zadyszką, ale jednak. (śmiech)

N: No, to prawda. (śmiech)

K: Jak myślę sobie o tobie z kiedyś, to pamiętam, że ty zawsze tańczyłaś, tak że: Nela, pierwsze skojarzenie, taniec. Tak w przedszkolu zawsze było, że: „Nela idzie na tańce” i nigdy nie zastanawiałam się jak to się zaczęło, bo zawsze to było takie oczywiste.

N: Tak, no bo 11 lat tańczę. (śmiech)

K: No dobra, to w takim razie kiedyś trzeba się zapytać, nie? Jak zaczęłaś tańczyć.

N: To było w przedostatniej grupie w przedszkolu, jak mieliśmy po 5 lat, dowiedziałam się, że Wiktoria T* tańczy właśnie w takim zespole, i ona zawsze tańczyła w tej sali, gdzie mieliśmy zajęcia, w przedszkolu, ona zawsze tańczyła, pokazywała jakieś układy, których uczyła się właśnie na tańcach i dzięki niej dowiedziałam się o Buziakach.

K: I byłaś zazdrosna i chciałaś się zapisać?

K i N: (śmiech)

N: Nie, nie byłam zazdrosna! Chciałam też spróbować, stwierdziłam, że ja też chcę razem z nią tańczyć, spytałam ją, gdzie chodzi i w ogóle i ona mi wszystko opowiedziała i dzięki niej właśnie poszłam na Buziaki pierwszy raz i się zapisałam na tańce. I od 6. roku życia tańczę 🙂 cały czas, teraz 🙂

K: A pamiętasz jaki był twój pierwszy dzień na tańcach? Bo wiesz, jak się jest małym, to bardziej się pamięta emocje, niż to, co się działo.

K i N: (śmiech)

K: Co pamiętasz?

N: Wtedy byliśmy jeszcze w naszej pierwszej siedzibie, mieliśmy dwie siedzimy, więc to nie jest dużo (śmiech), ale to było jeszcze właśnie w tej szkole nr 7. Zaprowadziła mnie mama i mieliśmy na małej sali. I to było tak, że, w sumie… Ogólnie ja słyszałam, że było tak, że była rekrutacja. Przychodziło się na takie spotkanie z panią, która założyła Buziaki, i był taki test, czy dostaniesz się, czy nie dostaniesz. Tam było takie różne śpiewanie piosenki, bo do któregoś momentu jeszcze śpiewałyśmy i w ogóle, i był właśnie taki mini test. A ja po prostu dopisałam się trochę w połowie roku bardziej, więc nie miałam testu, po prostu dołączyłam do grupy. I poszłam na pierwsze zajęcia! I tak, pamiętam emocje, że byłam podekscytowana, ale też mega zestresowana, bo jak byłam mała, to byłam też mega nieśmiała, więc to było takie też stresujące, ale mega się cieszyłam, że w końcu mogę iść, bo gdzieś tam właśnie patrząc na Wiktorię, zawsze marzyłam: ja też chcę tańczyć! Że to jest na pewno super! I poszłam, i mieliśmy, no takie dla maluszków zajęcia. Takie jakieś pierwsze spotkanie ze współczesnym tańcem 🙂

K: Pamiętam jak tańczyłaś na zakończenie przedszkola. To było „Waka Waka”!

K i N: (śmiech)

K: Masz jakiś swój ulubiony utwór do tańca? Bo ostatnio brałaś udział w takim konkursie, jak się nazywał?

N: To był choreograficzny konkurs dla starszych grup zespołu, taki zamknięty. Dziewczyny wszystkie z zespołu mogły wziąć udział i się wykazać. Tam tańczyłam do piosenki „Wait for you”. Związałam się z nią, czułam takie emocje, kiedy tańczyłam do niej, ale to chyba nie jest ulubiony utwór do którego tańczę.

K: A jaki jest ten ulubiony?

N: Właśnie, nie mam ulubionego utworu. Mam kilka, do których bardzo lubię tańczyć, miałam taki etap, że tańczyłam bardzo dużo do „Lovely” Billie Eilish, bo kiedyś pani nam to puściła i potem już miałam to w głowie. Ale takiego jednego utworu, do którego tańczę cały czas, to nie mam. Tańczę do wielu, próbuję równych takich utworów.

K: Od czego zależy jaki utwór wybierasz do tańczenia? Czy masz tak, że wybierasz jakiś utwór, bo jakoś się czujesz, czy bardziej wybierasz utwór i potem on wpływa na to jak się czujesz?

N: To zależy. Czasami kiedy mam negatywne emocje i jestem zestresowana albo smutna, włączam wtedy taką smutną muzykę, spokojną, wolną i po prostu zaczynam tańczyć, żeby wyrzucić z siebie te emocje gdzieś po drodze, w obrotach. (śmiech)

K: No tak, jak tak uderzysz nogą w domu w kwiat, no to się wyrzucą emocje, nie? Razem z ziemią z donicy.

K i N: (śmiech)

N: Ale też mam tak, że mam po prostu ochotę potańczyć. Wtedy włączam bardziej dynamiczną muzykę, a jak ona się zmieni na jakąś smutną, to od razu przechodzi na mnie atmosfera tej piosenki, ten klimat, i od razu też mogę robić się bardziej smutna. Wtedy dostosowuję ruchy i emocje do tego jaka jest muzyka.

K: A jaki aspekt tańca lubisz najmniej? Czy to są obtarte stopy, na które narzekasz? Bo mówisz mi, że twoje stopy umierają… (śmiech)

N: (śmiech) No, ja dużo narzekam albo na zakwasy, które czasami potrafią być naprawdę mocne, na przykład jak miałam zakwasy w plecach i nogach naraz (śmiech) i dosłownie nie mogłam ruszać się w żadną stronę, ale także obtarcia na stopach mam bardzo często. Od podłogi, bo tańczymy boso, albo od butów, jak tańczyłam Romane Dyvesa przez pięć godzin w obcasach (ironiczny śmiech). Tak czy inaczej, ja na te minusy nie patrzę. Narzekam! Narzekam, czasami. Ale one mi nie przeszkadzają, jestem już przyzwyczajona też do nich, że takie coś jest po próbach. Ale chyba najgorsze są obtarcia na stopach, bo to potem piecze i długo się goi. I potem zostają blizny, które nie chcą już zejść, ja mam na stopach pełno blizn, które już nie zejdą, bo były wielokrotnie ścierane w tym samym miejscu. Myślę, że w tym najbardziej cierpi moje ciało, bo zakwasy mijają, a blizny na nogach zostaną. Taka pamiątka. (śmiech)

K: Kiedyś mówiłaś mi, w podstawówce, że może już zrezygnujesz z tańców. Nie wiedziałaś, czy zrezygnować, czy nie. I co wpłynęło na to, że jednak zostałaś?

N: Miałam taki kryzys chwilowy, że stwierdziłam, że to nie dla mnie. Taki etap, że po prostu czułam, że nie umiem tańczyć i że się nie nadaję do tego, żeby być w grupie, która jest dobra i która umie tańczyć faktycznie. Chciałam przerwać taniec, żeby przestać być obciążeniem dla pani, że jestem tą gorszą w grupie. W pokoju lubiłam tańczyć, od zawsze, ale nie umiałam tego przelać na salę. Nie umiałam przed kimś tańczyć tak z całymi emocjami z jakimi tańczyłam w pokoju. Ale potem zaczęłam dużo więcej tańczyć i jak miałam takie gorsze momenty, to, no, źle się czułam, więc tańczyłam. Żeby wyrzucić emocje. Tańczyłam bardzo dużo wtedy i myślę, że dzięki temu trochę poduczyłam się i tak bardziej poszerzyłam swoje horyzonty w tańcu.

K: Czyli w sumie przez to, że się gorzej czułaś, bo uważałaś się słabsza w tańcu od swojej grupy, to  tańczyłaś więcej, a że więcej tańczyłaś, to stawałaś się lepsza?

N: (śmiech) No ogólnie to było tak, że czuła się gorzej psychicznie, co pozytywnie wpływało na mój rozwój taneczny.

K: Bo dużo tańczyłaś, ćwiczyłaś, żeby stać się lepszą.

N: Taka trochę ironia.

K: Ironia losu 🙂

K i N: (śmiech)

N: Noo. Trochę kosztem mojej psychiki polepszyły się moje umiejętności w tańcu. Dużo więcej zaczęłam się rozciągać i bardzo dużo ćwiczyłam w domu. Dzięki temu w pewnym momencie zapomniałam o tym, że jak jestem na sali, to nie jestem w domu. Minęła ta bariera, takiego wstydu tańczenia przed innymi i zaczęłam tańczyć tak samo na sali, jak w pokoju. Poczułam też się lepiej z dziewczynami, bardziej zaczęłam się otwierać i myślę, że to, że się lepiej czułam w grupie, i to, że lepiej się czułam ze sobą jako osobą tańczącą, że pani mnie chwaliła i widziałam sama, że robię postępy, to to spowodowało, że jeszcze bardziej pokochałam ten taniec i chciałam dalej być w tym zespole, żeby rozwijać się bardziej, niż tylko w pokoju.

K: Możemy się teraz odnieść do kolejnych twoich zainteresowań, dlatego, że nie jest to tylko taniec. Ale zauważyłam taką zależność, bo zobacz: interesujesz się tańcem, interesujesz się rysowaniem, interesujesz się mową ciała…

N: I teatrem.

K: I teatrem! I zobacz, to wszystko razem się łączy. Jak tańczysz, to przelewasz emocje na swoje ruchy, jak rysujesz przelewasz emocje na kartkę. Tańczysz – przekazujesz to co czujesz, ciałem. Mowa ciała też pokazuje emocje, niewerbalnie. A aktorstwo to w ogóle, łączy to wszystko! Też widzisz taki związek? Czy bardziej czujesz, że twoje zainteresowania są podzielone, że tu się czymś interesujesz, tam się interesujesz, czy bardziej tworzą jedną całość?

N: Na początku myślałam, że to są w ogóle takie losowe zainteresowania i że po prostu wybieram, co mi się podoba i to w ogóle nie jest związane ze sobą. Ale potem zaczęłam zauważać też podobieństwa, że tutaj jest mowa ciała, a mowa ciała to taniec i ruch, pokazywanie emocji, pokazywanie emocji w rysowaniu, a teatr to już wszystko właśnie tak jak mówisz. Myślę, że interesują mnie te konkretne rzeczy, które się łączą z ciałem, z mową ciała, z okazywaniem emocji, bo uważam, że nie jestem dobra w mówieniu o swoich emocjach. I myślę, że te zainteresowania pomagają mi pokazać te emocje niewerbalnie. W rysowaniu też jestem w stanie się wyżyć i narysować co czuję, czego nie potrafię powiedzieć. No i teatr też pomaga mi w pokazywaniu tych emocji, mówieniu ich na głos i przez to też w kontaktach z ludźmi.

K: A czy czujesz że, dzięki temu, że otworzyłaś się na taniec, było ci łatwiej otworzyć się na teatr?

N: Myślę, że tak. Tak dużo ćwiczyłam, zapomniałam, że jestem na sali, więc automatycznie jak tu się czułam dobrze, to w teatrze też się czułam lepiej. I, no też to, że tam są bardzo fajni ludzie.

K: No tak, dzięki!

K i N: (śmiech)

N: To też mi pomogło poczuć się komfortowo. (śmiech)

K: Czyli czujesz się bardziej pewna siebie?

N: Tak, chyba.

K: A opowiedz mi, żeby zakończyć z przytupem, najśmieszniejszą historię związaną z twoimi zainteresowaniami.

N: Żeby to była jedna!

K i N: (śmiech)

N: Z tańcami mam najwięcej historii, mogę choćby opowiadać o tym w jakich miejscach się przebierałyśmy, bo przebierałyśmy się w tak różnych miejscach, w takich złych warunkach czasami… (śmiech)

K: W schowku na miotły.

N: W schowku na miotły, w pomieszczeniu z rurami, które były niebezpieczne, bo przywalisz w rurę, ona pęknie i nie wiadomo co z tego wyleci. Ale także na dachu garażu, tuż obok sceny, obok widowni. (śmiech) To było w Bułgarii, to pamiętam najbardziej! Ale także różne takie rzeczy typowo taneczne, na przykład w autokarze, jak siadałyśmy w drugich pozycjach, żeby się czesać przed występami. To są takie już typowo taneczne wspomnienia. Albo nawet takie stresy przed koncertowe, kiedy moja koleżanka zgubiła bransoletkę na rękę, która była potrzebna do kostiumu, więc brałyśmy przypadkowe koraliki, które mi zostały z robienia mojej bransoletki, robiłyśmy jej na szybko, wiązałyśmy na jakimś przypadkowym sznureczku, takiej nitce zwykłej. Potem okazało się, że ona miała to gdzieś w stroju zaplątaną tą bransoletkę! I tuż przed sceną było bieganie, 5 minut przed występem. I, w ogóle, ten klimat, który jest za kulisami i jakie tam są różne przygody…

K: Adrenalina.

N: Adrenalina, to ile tam czasami jest ludzi, zwłaszcza jak z Małymi Gorzowiakami tańczyliśmy. Po prostu wpada się na wszystko, na kulisy… Wpadałam na wszystko. Tam jakieś różne rekwizyty stoją, to my też na to wszystko wpadamy, to spada, my tam hałasujemy i w ogóle… Albo jak się potykasz, bo kulisy w amfiteatrze są przygniecione takimi workami z piaskiem. Jak się o to potkniesz… (śmiech) Ja się potknęłam przy wychodzeniu na taniec, to wiesz…

K: Leciałaś! (śmiech)

N: Tak! Ale wejście smoka… (śmiech) O! Najciekawsze, co pamiętam, to było jak mieliśmy występ w teatrze i pierwszy raz tańczyłam „Węgry”, to był taki jeden z tańców. Za kulisami stali sobie Mali Gorzowiacy, oni też mieli występować. Ja wychodziłam sama, a dziewczyny wychodziły parami. I one stały w takich dwóch rzędach, na środku sceny, a ja miałam wejść między te dwa rzędy. I ja miałam baletki. Ja nie wiedziałam, jak śliska jest ta podłoga w teatrze na scenie, więc jak weszłam, wywaliłam się do tyłu, sunęłam na szczupaka, na samym środku sceny, a to było nagrywane do telewizji!

K i N: (wybuch śmiechu)

N: I tylko wyobrażałam sobie jak się ci Mali Gorzowiacy ze mnie z tyłu śmieją, za kulisami, jak ja na szczupaka weszłam sama na sam środek sceny! (śmiech)

K: Musiało to ciekawie wyglądać. (śmiech)

N: Musiało to na pewno zabawnie wyglądać. Ale to była totalna porażka! (śmiech) Było mi tak wstyd! (śmiech) Ale no tak, takie różne historie się zdarzają, niestety… Na pewno dałoby się więcej tego opowiedzieć, bo to jest temat rzeka i na pewno znalazłabym multum takich historii, gdzie coś śmiesznego się przydarzyło, ale to też ciężko teraz tak wszystko znaleźć gdzieś w pamięci. Ile tego było… (śmiech) No przez 11 lat się trochę uzbierało.

K: Jak miałabyś opisać siebie. „Kornelia” i myślniki. To co? Tancerka, aktorka, artystka…

N: Tancerka, aktorka, artystka… No nie wiem, czasem pisarka. Bardzo lubię pisać, uwielbiam  historie tworzyć i potem spisywać je na papier. No i… chyba tyle.

K: Człowiek renesansu.

K i N: (śmiech)

K: Tak na moje wprawne oko. Wylewny też.

K i N: (jeszcze większy śmiech)

Wywiad przeprowadziła Kaja Kosicka-Olkowska (klasa 204) (PCP)
Publikacja: Puszkinowe Centrum Prasowe

22 stypendystów z I LO w Lubuskich Talentach

22 uczniów naszej szkoły zostało uhonorowanych przez Urząd Marszałkowski Województwa Lubuskiego, który przyznał stypendia dla osób z wyjątkowymi osiągnięciami w ramach programu stypendialnego „Lubuskie Talenty” za rok szkolny 2021/2022. Rozdanie stypendiów odbyło się w auli I LO w Gorzowie Wlkp. Nagrody wręczał Wicemarszałek Województwa Lubuskiego Łukasz Porycki, Wiceprezydent Gorzowa Małgorzata Domagała i dyrektor I LO Mariusz Biniewski. Stypendia „Lubuskie Talenty otrzymali:

  1. Bagińska Alicja
  2. Błauciak Natalia
  3. Brandt Wiktor
  4. Frąckiewicz Hanna
  5. Hrabski Maksymilian
  6. Kinal Karolina
  7. Kisły Aleksandra
  8. Kosicka-Olkowska Kaja
  9. Kowalska Natasza
  10. Kwaśny Karolina
  11. Leśniak Konrad
  12. Lin Katarzyna
  13. Mariankowski Nikodem
  14. Minorowicz Jakub
  15. Owczarek Nadia
  16. Pacześny Jakub
  17. Paluch Tomasz
  18. Przepłata Weronika
  19. Sobieraj Mikołaj
  20. Trojan Nina
  21. Trukszyn Kaja
  22. Witkowska Aleksandra

Wicemarszałek Województwa Lubuskiego gratulował wszystkim stypendystom i liczy na dalszy rozwój młodego pokolenia. Naszym uczniom serdecznie gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów!

Tekst i zdjęcia: Wiktoria Karwecka (dziennikarka Puszkinowego Centrum Prasowego)
Publikacja: Puszkinowe Centrum Prasowe

Konferencja Naukowa dot. Zdrowia Psychicznego Dzieci i Młodzieży

Eksperci, psychologowie, psychiatrzy i pedagodzy szkolni oraz przede wszystkim młodzież – wszyscy wymienieni spotkali się, by rozmawiać o kondycji psychicznej młodych ludzi w ramach Konferencji Naukowej dot. Zdrowia Psychicznego Dzieci i Młodzieży. Konferencję poprowadził dziennikarz ONETU Janusz Schwertner, a gościem merytorycznym była między innymi doktor Maja Herman, zaś gościem specjalnym był artysta Dawid Kwiatkowski.

Uczestnicy Konferencji mówili między innymi o konieczności powołania w Gorzowie Centrum Zdrowia Psychicznego. Starania o utworzenie takie placówki zadeklarowała między innymi poseł Krystyna Sibińska.

Z I LO w spotkaniu udział wzięli: psycholog Aleksandra Berezowska, pedagog Piotr Wiśniewski oraz nasze uczennice: Hanna Walczak, Marta Makoś, Marta Listowska i Pola Kosicka – Olkowska. 

Przedsięwzięcie zorganizowała Fundacja Today Tomorrow Together – Dzisiaj Jutro Razem, wspólnie z Wielospecjalistycznym Szpitalem Wojewódzkim w Gorzowie oraz Wojewódzką i Miejską Biblioteką Publiczną im. Zbigniewa Herberta. Patronat nad imprezą objęła Marszałek Województwa Lubuskiego Anna Polak i Prezydent Gorzowa Jacek Wójcicki.

Relacja w Radiu Gorzów: https://www.radiogorzow.pl/153674/o-zdrowiu-psychicznym-dzieci-i-mlodziezy/

Publikacja: Puszkinowe Centrum Prasowe

Europejski Tydzień Kodowania w Puszkinie

W tym roku po raz pierwszy dołączyliśmy do akcji Europejskiego Tygodnia Kodowania – Code Week, inicjatywy, w ramach której europejskie państwa rywalizują w liczbie zorganizowanych wydarzeń związanych z programowaniem. Akcja dedykowana była wszystkim, którzy chcą rozpocząć lub kontynuować przygodę z programowaniem.

Celem zorganizowanej w naszej szkole akcji „Puszkin Programuje”, była popularyzacja i promocja nauki programowania wśród młodzieży. Tegoroczne tematy, które staraliśmy się poruszać z uczniami na zajęciach informatyki to pojęcia związane z programowaniem i zabawy związane z kodowaniem. Zabawy, ponieważ to najlepsza forma nauki!  W tym roku zatem wprowadzaliśmy naszych uczniów w tajniki algorytmiki i programowania przy pomocy gier logicznych. Na informatyce klasy sterowały wirtualnym robotem, który wykonywał zadania według napisanego przez uczniów programu, a także tworzyły aplikacje mobilne, wykorzystując do tego celu język programowania. Podczas różnych aktywności
na platformie code.org rozwijaliśmy kreatywność, uczyliśmy się współpracy, rozwiązywaliśmy problemy. Udział w akcji miał na celu przybliżenie uczniom myślenia komputacyjnego. Okazało się, że młodzież naszej szkoły uwielbia kodować i do tego świetnie się przy tym bawi. Zajęciom towarzyszyło zaangażowanie i mnóstwo pozytywnych emocji.

Wykonanie, przez każdego z uczniów, szeregu zadań programistycznych, zostało uwieńczone imiennym Certyfikatem uczestnictwa w CODE WEEK 2021.

Nasze działania znalazły  się na mapie inicjatyw i zostały wliczone do europejskiego rankingu a nauczyciele prof. Beata Sowińska i prof. Rafał Bagiński koordynujący wydarzenie otrzymali certyfikat dla szkoły od organizatorów Europe Code Week 2021 za aktywny udział uczniów w akcji.

W tym roku Polska znalazła się na III miejscu. Dziękujemy za udział w tym wydarzeniu i zapraszamy za rok!

Tekst: prof. Beata Sowińska
Publikacja: Puszkinowe Centrum Prasowe

Szkoła do hymnu !

Nasza szkoła po raz kolejny przystąpiła do akcji Ministerstwa Edukacji i Nauki „Szkoła do hymnu”. W środę 10 listopada 2021 r. o symbolicznej godzinie 11:11, we wszystkich klasach uczniowie wraz nauczycielami odśpiewają hymn narodowy. O tej godzinie „Mazurek Dąbrowskiego” zabrzmi również z głośników szkolnego radiowęzła.

https://www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/szkola-do-hymnu-2021–zapraszamy-do-wspolnego-odspiewania-hymnu-narodowego

Publikacja: Puszkinowe Centrum Prasowe

Harmonogram 08.11 – 12.11.2021 r.

Poniedziałek – 08.11.2021 r.

godz. 1200 – uroczyste wręczenie dyplomów stypendystom Programu Stypendialnego „Lubuskie Talenty” z Gorzowa Wlkp. i okolic na rok szkolny 2021/2022 – aula

zawody strzeleckie LOK

Wtorek – 09.11.2021 r.

  • zawody strzeleckie LOK

środa – 10.11.2021 r. 

  • godz. 1030 –  szkolne obchody Święta Niepodległości – aula
  • zawody strzeleckie LOK
  • godz. 1240 – spotkanie uczniów kl. I z przedstawicielami Centrum Kształcenia Językowego „The Point” (spotkanie odbywać się będzie w klasach)

czwartek 11.11.2021 r.                                                                                                               

  • Święto Niepodległości – dzień wolny

piątek –  12.11.2021 r.

  •  dzień wolny od zajęć dydaktyczno-wychowawczych

„Co SKRYWA Puszkin”- wywiady z nieznanymi wśród znanych. Pola Kosicka – Olkowska rozmawia z Olivierem Isańskim

Pola Kosicka Olkowska- dziennikarka Puszkinowego Centrum Prasowego/ warsztaty dziennikarskie)

„Jak coś zepsujesz, to potem po prostu naprawisz”, czyli wywiad z Olivierem Isańskim o motoryzacji i majsterkowaniu

W I LO jest wiele uczniów o ciekawych zainteresowaniach. Część z nich można poznać, przeglądając stronę szkoły, czytając o sukcesach w olimpiadach, konkursach. Oprócz olimpijczyków, sportowców reprezentujących naszą szkołę, są też inne równie intrygujące osoby, o których się nie mówi na co dzień, gdyż mało kto wie o ich fascynujących hobby. Jedną z nich jest Olivier Isański z klasy 205 – zapalony majsterkowicz, z którym miałam przyjemność ostatnio porozmawiać. 

Pola: Jak zrodziło się w tobie zamiłowanie do majsterkowania?

Olivier: To bardzo ciekawe pytanie. Myślę, że wszystko związane z majsterkowaniem zrodziło się dzięki temu, że mieszkam w miejscu, w którym nie bardzo mam co innego do roboty. Tak naprawdę nigdy nie miałem kolegów, znajomych w okolicy, i zawsze musiałem sam sobą się zająć. I właściwie wydaje mi się, że wszystko zaczęło się od tego, kiedy mój wujek postanowił, że powinienem zainteresować się jazdą na takim malutkim motocyklu. To był silniczek od kosiarki włożony do malutkiego rowerka i jazda na nim bardzo mi się spodobała. Myślę, że wtedy coś zaiskrzyło we mnie i moja pasja do jednośladów zaczęła się stopniowo rozwijać.

Pola: Czyli można powiedzieć, że połączyłeś pasję do jazdy na motocyklu z majsterkowaniem. Mógłbyś wyjaśnić, w jaki sposób to robisz?

Olivier: Myślę, że to wszystko dzieje się dlatego, że jeżdżę tylko starymi motocyklami. Ogólnie naprawiam je i chcąc nie chcąc zawsze coś jest z nimi nie tak. Zawsze się psują, coś z nimi się dzieje i po prostu często są niesprawne i dzięki temu nauczyłem się przy nich majsterkować. Dużo mnie nauczył mój tata i dziadek, który też miał podobne sprzęty co ja. Patrząc na to jak oni je naprawiają, zdobywałem doświadczenie, tak, żeby móc robić niektóre rzeczy nawet lepiej od nich (śmiech).

Pola: To ciekawe. 😊 Powiedz mi, co robisz, aby rozwijać swoją pasję?

Olivier: Przede wszystkim muszę spędzać dużo czasu, czytając o silnikach. Mam wiele książek o tym, jak działają, jak ludzie je projektują. Staram się szukać jak najwięcej informacji o motoryzacji w Internecie. Jestem na wielu forach, udzielam się tam dość często i przede wszystkim próbuję wszystkiego. Tak właśnie mi mówił mój dziadek, że „Nie można się niczego bać, trzeba po prostu próbować. Jak coś zepsujesz, to potem to po prostu naprawisz”. W sumie w ten sposób staram się działać. Jak coś psuję, to to naprawiam.

Pola: Jak długo w ciągu dnia zajmujesz się swoim hobby?

Olivier: Mam blisko do mojego warsztatu i staram się zawsze spędzać tam jak najwięcej chwil. Zazwyczaj przychodzę pod wieczór (teraz akurat robi się szybko ciemno, więc trochę gubię rachubę czasu i gdy wchodzę do środka jest jasno, potem otwieram bramę i jest nagle ciemno), ale codziennie staram się przyjść tam choć na chwilę, chociaż nawet pozamiatać albo poprzekładać sobie klucze.

Pola: Co jest dla ciebie najpiękniejsze w tym, co robisz?

Olivier: Myślę, że największą satysfakcję z tego wszystkiego mam, kiedy udaje mi się coś w końcu osiągnąć. Ostatnio moje maszyny-motocykle uległy awarii i postanowiłem je naprawić i potem pojechać na jednym z nich nad jezioro Lubikowskie, co się udało. Nie są to zbyt młode maszyny i aktualnie jestem w trakcie wielkiego remontu, jeszcze takiego nigdy nie przeprowadzałem. To jest dla mnie coś nowego, bo czeka mnie remont kapitalny całego silnika, bo skrzywił się wał korbowy i czeka mnie dużo pracy, ale ja to lubię. Co roku stawiam sobie jakiś cel na coś i co roku jest on coraz bardziej ambitny. 😊 Może za rok pojedziemy nad morze? (śmiech)

Pola: W takim razie Twoja pasja sprawia, że chcesz podejmować nowe wyzwania. 😊 Chciałabym ci zadać jeszcze jedno pytanie: czy chciałbyś powiązać swoje hobby z wykonywanym przez ciebie w przyszłości zawodem?

Olivier: Myślę, że byłoby to dla mnie ciekawe. Zawsze interesowałem się serwisem
i pomocą innym, i bardzo chciałbym to połączyć. Mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda, ale to wszystko pokaże czas.

Pola: Jak dokładnie chciałbyś powiązać swoje hobby z późniejszym zawodem? Chciałbyś zostać na przykład mechanikiem, założyć działalność indywidualną?

Olivier: Istnieje takie przedsiębiorstwo – Old time garage. Zarządza nim człowiek, który od zawsze interesował się motoryzacją, motorami w szczególności i on je naprawia już od wielu, wielu lat, a jego garaż się rozrasta. Oferuje coraz więcej usług i wiele osób zleca mu, żeby naprawił ich motocykle lub je odrestaurował. On to robi dla nich, często też przez innych ludzi, bo ma naprawdę wiele zleceń na głowie. Ale jest szczęśliwy w swoim zawodzie, bo pomaga innym i w dodatku jest w stanie z niego wyżyć. Chciałbym prowadzić podobną działalność.

Pola: Cieszę się, że masz przykład mentora, który sprawia, że masz pomysł na przyszłość. Fajnie, że masz marzenia. Dziękuję ci za rozmowę, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będziemy mogli porozmawiać na temat twoich pozostałych hobby.

Olivier: To ja bardziej powinienem podziękować, że zainteresowałaś się mną. To była przyjemność po mojej stronie!

Publikacja: Puszkinowe Centrum Prasowe

„Co SKRYWA Puszkin” – wywiady z nieznanymi wśród znanych. Jan Pietrzak rozmawia z Mieszkiem Słopeckim

Jak Pietrzak (dziennikarz Puszkinowego Centrum Prasowego/warsztaty dziennikarskie)

IDĄC W PRZESZŁOŚĆ Z PASJĄ – WYWIAD Z MIESZKIEM SŁOPECKIM Z KLASY 101

Wielki pasjonat historii, laureat konkursu przedmiotowego, zainteresowany również strzelectwem. Rozmawiam dzisiaj z Mieszkiem Słopeckim – uczniem klasy 101 I LO w Gorzowie Wielkopolskim.

Jan: Od kiedy zajmujesz się historią?

Mieszko: Historią interesuję się w zasadzie od samego początku. Gdy byłem przedszkolakiem, byłem fanem dinozaurów, bardzo się nimi interesowałem, ale pod koniec przedszkola zacząłem się interesować historią ludzi.

Jan: Co sprawiło, że to właśnie historia jest Twoją pasją?

Mieszko: Sam nie wiem, wydaje mi się, że przeszłość jest bardziej interesująca od przyszłości.

Jan: Czy był jakiś nauczyciel, który choć trochę zniechęcił Cię do historii?

Mieszko: Nie, jeszcze na żadnego takiego nie natrafiłem.

Jan: Jak oceniasz lekcje historii na Puszkinie?

Mieszko: Bardzo dobrze, lekcje historii z Panem Szafrańskim są prowadzone w bardzo rozwijający, ale też i wesoły sposób. Naprawdę podobają mi się z nim zajęcia.

Jan: A jaki jest Twój ulubiony okres w dziejach?

Mieszko: Najbliższy jest mi XIX i XX wiek, ponieważ według mnie było wtedy najwięcej interesujących zdarzeń. Z tym okresem głównie kojarzy się II wojna światowa. Sądzę, że jest mocno „oklepana” i  chyba trochę za dużo się o niej mówi.

Jan: Interesujesz się również strzelectwem. Skąd akurat strzelectwo i od ilu lat to trwa?

Mieszko: Strzelać nauczył mnie mój tata, miałem wtedy bodajże 10 lat.

Jan: Z jakich broni już strzelałeś?

Mieszko: Pierwszą moją bronią była wiatrówka mojego dziadka, produkcji czechosłowackiej, teraz mam już własną, a także replikę ASG AK-47.

Jan: A może masz już jakieś sukcesy, osiągnięcia związane ze strzelectwem?

Mieszko: Nie, takowych na koncie nie mam.

Jan: I na koniec. Z czym wiążesz swoją przyszłość?

Mieszko: Teraz zastanawiam się nad stosunkami międzynarodowymi, archeologią lub historią.

Publikacja: Puszkinowe Centrum Prasowe

Natalia Dul na podium Pucharu Polski

W sobotę w Bytomiu odbył się Puchar Polski Juniorek Młodszych w Judo. Bardzo dobry start zanotowała zawodniczka KS AZS-AWF Gorzów Wlkp. Natalia Dul (I LO – klasa 305 P). Pierwsza walka, która zakończyła się przegraną zmobilizowała Natalię i następne wszystkie pojedynki zawodniczka wygrała przed czasem zajmując III miejsce w wadze do 70kg.
Gratulacje.

Źródło/zdjęcia: K.S. AZS AWF Judo Gorzów Wielkopolski
Publikacja: Puszkinowe Centrum Prasowe

SERCE z USA w I LO

Kardiomiocyty – jak pracują komórki serca? Pod tym tajemniczym tytułem kryje się niezwykle ciekawy wykład, który zaprezentowała w auli I LO Monika Hałas, nasz gość z Houston w Teksasie. Pani Monika, która rozwija swoją karierę jako chirurg w USA, opowiedziała uczniom naszej szkoły o swojej ścieżce kariery w Stanach, swoich zainteresowaniach i dokonaniach naukowych. Nie zabrakło również mnóstwa słów motywujących do poszukiwania swoich pasji. Takich gości chcielibyśmy oczekiwać u nas codziennie.

DZIĘKUJEMY za ogromną dawkę wiedzy i pozytywnej energii.

Proszę pozdrowić do nas AMERYKĘ.  

Publikacja: Puszkinowe Centrum Prasowe